Zima

 

(fot. Anton Grosch)

Biało, cicho i spokojnie. Las odpoczywa okryty białym kożuchem.

Ale tylko pozornie w lesie nic się nie dzieje. Na śniegu, między drzewami, można zobaczyć ślady żerowania zwierząt. Ich tropy dają nam pojęcie o zimowym życiu lasu.

Ślady na śniegu: A – jelenia byka, B – lisa, C – wilka, D – kuny. (fot. A. Chlebicki)

Ślady rysia (fot. A. Chlebicki)

Ślady myszy (fot. A. Chlebicki)

Nie jest też zupełnie cicho. Z daleka dobiega donośny głos żerujących dzięciołów, czasem spłoszone sójki wydzierają się na całe gardło.

Sójka zwyczajna. (fot: Nadleśnictwo Baligród, Facebook)

Słychać też niski, chrapliwy głos krążących w powietrzu kruków, które wypatrują pozostałych po wilczej uczcie resztek. 

Większość zwierząt i roślin weszła już w okres spoczynkowy. Spasione borsuki śpią w norach, korzystając z zapasów tłuszczu zgromadzonego przez całe lato. Niezliczone ilości owadzich poczwarek i gąsienic zimują w pniach i rosnących na ich powierzchni mchach. Salamandry do snu ułożyły się wygodnie wewnątrz spróchniałych buków.

Każdego roku, zimą właśnie, można spotkać w naszej dolinie orła przedniego. Na łowy wyrusza o świcie. W jego menu są m.in. lisy, młode sarny, zające, ale nie pogardzi też kotami domowymi. 

Orzeł przedni (fot. domena publiczna)

Las w zimowej szacie jest wspaniały, zachwyca miękkością śnieżnych czap, szadzią i geometrycznymi fantazjami.

Styczeń w dolinie Przysłupianki (fot. A. Chlebicki)

Lód włóknisty w potoku (fot. A. Chlebicki)

Zamarznięte glony w kałuży (fot. A. Chlebicki)

Ośnieżone jodły stoją majestatycznie. Podobnie jak świerki są przystosowane do ostrych zim w górskich lasach. Ich gałęzie, skierowane do dołu, są elastyczne i nie łamią się pod ciężką białą okrywą. 

Jodła pod śniegiem (fot. domena publiczna)

Sosny mają trudniej, ich gałęzie są ustawione równoległe do pnia lub skierowane do góry. Dla nich zima bywa groźna. Obfite opady śniegu powodują okiść śnieżną, która łamie sosnom wierzchołki i gałęzie. Okiść łamie też stare, długie pnie leszczyn i gałęzie brzóz.

Okiść powstaje wtedy, gdy pada mokry, ciężki i lepki śnieg. Zdarza się to przy temperaturze ok. zera stopni, bezwietrznej pogodzie za dnia i mrozie nocą. Wtedy mokry śnieg, padając na wyziębione gałęzie, przymarza do ich powierzchni i powoduje przeciążanie.

Okiść na gałęziach brzozy (fot. A. Chlebicki)

Wierzba pod śnieżną okrywą (fot. A. Chlebicki)

Gruba pokrywa śnieżna jest poza tym pożyteczna i zabezpiecza runo leśne przed wymarznięciem. 

Krzewy tarniny pod śniegiem (fot. A. Chlebicki)

Nasz potok, Przysłupianka, zamarza dopiero na początku lutego. Czasem, gdy zima jest łagodna, nie zamarza wcale.

Potok po obfitych opadach śniegu (fot. A. Chlebicki)

Największą radością w zimie jest obserwowanie śladów zwierząt na śniegu. Zwłaszcza gdy jest ponowa, czyli świeżo spadły śnieg. Zwierzęta biegają po łąkach i wygląda to tak, jakby cieszyły się, że mogą „poszaleć” na miękkim białym puchu. Szczególnie że w tym czasie nie ma paskudnych krwiopijców, czyli kleszczy ślepaków, zniknęły też dokuczliwe muchy jelenie.
 
Ale zima to ogromne wyzwanie dla saren i jeleni, które muszą znaleźć sposób, by przetrwać. Jedzą liście jeżyn, spałują, czyli obgryzają, młode drzewa. W naszej dolinie odkopują spod śniegu jabłka i gruszki.

Jesień i zima pod jabłonią (fot. A. Chlebicki)

Na śniegu widoczne ślady zwierząt szukających jabłek (fot. A. Chlebicki)

Pod koniec lutego i na początku marca byki jelenie zrzucają poroża. Stają się wtedy bezbronne i bardzo ostrożne. 

Poroże jelenia dwunastaka – jego wieniec ma po sześć odnóg 
na każdej tyce (fot. A. Chlebicki)

Drapieżniki też muszą jeść, więc polują. Każdej zimy widać na śniegu ślady po wilczych łowach. Zwykle łupem są sarny, ale i jeleń im nie umknie. Bardzo często wilki zaganiają ofiarę do Wilczego Jaru, gdzie łatwiej ją dopaść ze względu na topografię doliny. Osaczona zdobycz nie może się już stamtąd wydostać.

Resztki po wilczej uczcie (fot. A. Chlebicki)

Ślad łapy basiora - samca wilka (fot. A. Chlebicki)

Zima jest piękna, ale w marcu wszyscy już wypatrują wiosny. Stare przysłowie mówi, że Na świętego Grzegorza (12 marca) idzie zima do morza. Śnieg potrafi jednak jeszcze mocno sypnąć. Ten, który padał ostatnio w naszej dolinie, przybrał nieoczekiwaną formę, która przypominała powierzchnię japońskiej ceramiki shino.

Śnieg „shino” na  naszej drodze (fot. A. Chlebicki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.