Czarny bez

 

(fot. domena publiczna)

Czarny bez rośnie na skraju lasów. Gdy kwitnie, w maju i czerwcu, z daleka widać bielejące  bzowe zarośla. Właśnie wtedy ukazuje się jasna natura bzu. Bez ciągnie do ludzi, do miedz, do opuszczonych gospodarstw i zapuszczonych ogrodów. Mówiono o nim, że jest wcieleniem Białej Bogini i strażnikiem domowego ogniska, i chroni przed złem i chorobami. Wierzono też, że jego gałęzie zawieszone w stodole chronią krowy przez atakami demonów i brakiem mleka. 

Czarna natura bzu związana jest z jego owocami.

(fot. domena publiczna)

(fot. Ewa Grzeszczuk)

Bez jest pośrednikiem między żywymi i krainą zmarłych. Stare legendy mówią o tym, że w korzeniach czarnego bzu mieszkają złe duchy, bajstruki, zrodzone przez czarownice. Wierzono też, że  krzaki bzów mogły zamieniać się w wampiry. Potężne moce czarnego bzu związane są właśnie z jego dwojaką naturą. W mitologii Słowian roślina ta była uznawany za święte drzewo duchów podziemia i przypisywano jej zdolność pośredniczenia pomiędzy światem żywych i zmarłych. Mnie dwojaka natura bzu kojarzy się ze słowiańskimi boginkami: Dziewanną i Marzanną. 

(fot. domena publiczna)

Lubię zbierać kwiaty bzu. Wrzucam cały kwiatostan do gorącej wody i cudowny zapach unosi się w domu. Z kwiatów bzu można też przyrządzić orzeźwiający napój, doskonały do gaszenia pragnienia w czasie upałów. A wysuszony bez przypomina zimą zapach wiosny.

Pewnego razu spotkałem na jarmarku w Krakowie Jana Malisza.

Był on wówczas mało jeszcze znanym muzykiem i twórcą instrumentów. Sprzedawał piszczałki karpackie wykonane z czarnego bzu. Pierwszy raz trzymałem wtedy w ręku ten niezwykły instrument - piszczałkę bezotworową. To trudny instrument, który wymaga bardzo dobrej techniki. Do wydawania dźwięków o różnej wysokości służy jeden palec układany na otworze wylotowym. 

Materiał na instrumenty pozyskuje się zimą, w czasie mrozów. Następnie drąży się otwór, używając do tego rozgrzanego metalowego pręta. Potem piszczałka jest zdobiona motywem roślinnym oraz smarowana olejem lnianym. Oprócz piszczałek z czarnego bzu robi się też fujary karpackie. Największy zbiór aerofonów karpackich zgromadził Michał Smetanka, twórca Muzeum Instrumentów Ludowych w Brutovcach, w Słowacji. 

Zdjęcie w dzienniku Nový čas,  2018 r.

Michał jest też jednym z najlepszych wykonawców muzyki pasterskiej w Karpatach. W wolnym czasie reperuje i tworzy instrumenty muzyczne. 

Na flecie z czarnego bzu wykonanym przez Michała Smetankę gra Zorana. Brutovce. (fot. L. Dohojda)

Pewnego razu na jarmarku w Zagrodzie Maziarskiej w Łosiu widziałem kości bzowe. Podobieństwo do prawdziwych kości było niezwykłe. A to były instrumenty perkusyjne ! 

Ale wróćmy do naszej rośliny i jej właściwości.

(fot. domena publiczna)

Czarny bez jest jedną z najstarszych roślin wykorzystywanych w ziołolecznictwie. Był znany już w średniowieczu. Uważać trzeba na świeże owoce bzu ponieważ zawierają toksyczne związki, które mogą prowadzić do wymiotów i biegunek. Natomiast przetworzone owoce, suszone lub gotowane, świetnie nadają się do sporządzania wyciągów i nalewek, które mają działanie przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, przeciwzapalne i przeciwbólowe. Z kwiatów czarnego bzu przyrządza się natomiast herbaty, które działają rozgrzewająco i przeciwzapalnie. 

Czarny bez to ważna roślina stosowana dawniej przez zielarki, babki i bosorki. 

Bosorka, grafika na stronie Muzeum w Kieżmarku

Janna Laprus, autorka bestsellerowych książek „Słowiańskie boginie ziół” i „Słowiańskie rośliny czarowne”, zaliczyła czarny bez do roślin wiedźmich, czyli tych o podwójnej naturze, które jednocześnie leczą i szkodzą, obdarzają dobrem i zsyłają zło, są siedliskiem złych mocy i jednocześnie chronią przed nimi.

Dla bliżej zainteresowanych:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.