Kłoda

 

(fot. Koletz)

Zwalone kłody to element przyrody o wyjątkowym znaczeniu dla lasu. Zastanawiam się często co by było, gdyby martwe drzewa nie były poddane procesowi murszenia i rozkładu? Gdy chodzę po lasach Magury cieszę się z każdego martwego pnia, w którym prawie zawsze widać dziuple. Cieszą mnie nawet huby jodłowe, usadowione wysoko na pniach tych drzew.

(fot. Koletz)
 
(fot. Koletz)

Wiadomo, że wiatr jesienny złamie kiedyś taką jodłę właśnie w tym miejscu. Ale pień zostanie. Zasiedlą go glony i porosty, zamieszkają w nim dzięcioły i sowy. 

Trentepolia. Glony rozwijają się m.in. na powierzchni drewna, liści, łodyg, pniach drzew i kamieni. (fot. A. Chlebicki)

Leżąca kłoda stanie się natomiast miejscem, gdzie znajdą schronienie różnorodne organizmy oraz małe zwierzęta. Wewnątrz kłody bytują także grzyby, które konkurują między sobą. Na przykład workowce wytwarzają tzw. strefy brzuszne, które są czarne i uniemożliwiają kolonizację objętego nimi drewna innym grzybom.

Strefy brzuszne workowców w pniu buka. (fot. A. Chlebicki)

Traszki i salamandry zimują w spróchniałych wilgotnych pniach, bo tylko do takich mogą się wcisnąć. Rosnące na kłodach mchy gromadzą znaczne ilości wody, co ma dla lasu kolosalne znaczenie. 

Kłoda jodłowa pokryta mchami i porostami. (fot. A. Chlebicki)

Leżące wilgotne kłody to istne eldorado dla grzybów, mszaków, śluzowców, owadów, bakterii a także roślin naczyniowych.

Śluzowce rosnące na bukowych kłodach. (fot. A. Chlebicki)

Na miękkich kłodach bytują też dżdżownice, a wśród nich ta o pięknej nazwie Eisenia lucens. Można ją zobaczyć tylko wtedy, gdy taki gruby pień pęknie i akurat będzie w nim dżdżownica. Ma jasne i ciemne pierścienie ułożone na przemian. Jest dość duża. Jak się jej dotknie zaczyna świecić, ale świeci też sama, gdy jest ciemno.

Eisenia lucens. (fot. A. Chlebicki)

Świecąca Eisenia lucens, Zdjęcie z mikroskopu konfokalnego. (fot. P. Táborsky)

Młode świerki, które rosną na kłodach mają lepsze warunki życia niż te rosnące na ziemi. W lasach Magury tak samo zachowują się młode jodełki rosnące na zmurszałych kłodach jodłowych.

Młode jodełki na zmurszałym pniu. (fot. A Chlebicki)

Po kilkudziesięciu latach kłoda zamienia się w niewielki garb na dnie lasu. Mocno zmurszałe kłody są rozrywane przez dziki i w ten sposób szybciej dochodzi do ich utylizacji. Kłody leżące na dnie lasu mają też znaczenie estetyczne: obrośnięte mchami dodają tajemniczości.
 
Znajomi Łemkowie mówili mi, że dawniej nie było tu pni i gałęzi na dnie lasu, bo wszystko skrzętnie zbierano na opał. Dziś w lasach Magury można znaleźć mnóstwo leżących pni. Często są to fragmenty pozostawione przez drwali. Można pomyśleć, że to marnotrawstwo,  ale jest wręcz przeciwnie. Dla lasu to dobrodziejstwo! Bez kłód i powalonych drzew las ma znacznie obniżoną bioróżnorodność.